poniedziałek, 21 stycznia 2013

Harry


Dzisiaj Harry Twój najlepszy przyjaciel przyjeżdża do rodzinnego miasta.Nie widziałaś go prez półtora roku.
Przez ten czas nie utrzymywaliście ze sobą kontaktu.
Tęskniłas za nim strasznie.Brakowało ci tych Waszych rozmów jego usmiechu a najbardziej brakowało ci JEGO .Całymi dniami i nocami myślałaś o nim, oglądałaś Wasze zdjęcia,filmiki i wspominałas.
Dlaczego ? Zakochałas się w nim na zabój . Darzyłaś go uczuciem,o którym nikt nie wiedział.
Tylko ty i twoje serce wiedziało.Zastanawiałas się czy jeszcze cię pozna, czy zagada,
czy już nie zapomniał o Tobie i nawet nie będzie raczył się do ciebie odezwać.
Może sława już mu uderzyła do głowy i nie zwróci uwagi na taką zwykłą osobę jak Ty.
Te mysli zaprzątały Twoją głową od samego rana.
Stwierdziłaś,że położysz się spać żeby o tym zapomnieć.
Padłaś na łóżko, włączyłaś muzykę i próbowałaś zasnąc.
Po 15 minutach zasnęłaś.
Gdy się obudziłaś było cicho aż za cicho.To było dość dziwne.
Zeszłaś na dół żeby to sprawdzić.Nikogo nie było.Światła pogaszone.
Znalazłaś karteczkę na lodówce :,, [T.I.] jesteśmy u Harryego jak się obudzisz to wpadaj ,,
Zgniotlaś kartkę i wyrzuciłaś.Nie miałaś ochoty tam iść.Nie chciałas go widzieć.
Zapomnial o Tobie.Nie zadzwonił,nie napisał nie dał znaku życia przez półtora roku.
Żadnego ,, Hej ,, a ni nic.a może ja umarłam i coś mi się stało, a on nawet nie wie.
Pewnie miałby to w dupie jak dotychczas. - powiedziałaś.
Usiadłas przy stole w kuchni zrobiłas sobie kanapkę i nalałas soku.
Spojrzałaś za okno.Widok był na dom Harryego.Zapalone wszędzie światła.
Pewnie juz przyjechał - pomyslałaś.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.Podskczyłaś ze strachu.
Kurwa ja pierdole ale się wystraszyłam ! - przeklnęłaś.
Podeszłas do drzwi i otorzylaś.
Miałaś już coś powiedzieć,ale cię zamurowało.Przed Tobą stał Harry Twój Harry.
H:Cześć [T.I.]
Ty: O widzę,że pan Harry Styles pamięta jeszcze o moim istnieniu.-parsknęłaś
H:O co ci chodzi ? Nierozumiem.
Ty:O co mi chodzi ? Raczej o co tobie chodzi ? Nie odzywasz się przez półtora roku,a teraz
co? Przychodzisz sobie od tak i myslisz,że wszystko bedzie ok ?No właśnie nie jest !
H:[T.I] ale ja ..
Ty:Daj spokój nie tłumacz się nieobchodzi mnie to !
Byłaś stanowcza wobec niego,lecz w środku miałaś potrzebę przytulenia go chociaż na chwilę.
H:Posłuchaj mnie wreszcie do jasnej cholery ! Kurwa !
Wystraszyłas się trochę i dałaś mu dojśc do słowa.
Ty:No to słucham.
H:To nie tak,że nie obchodziłas mnie już czy coś.Zgubiłem Twój numer po prostu.
Szukałem go wszędzie.Nawet nie wiesz jak mi bylo ciężko bez ciebie.
Ty:Mogłeś poprosić mamę o numer.Trudno ?
H:No wlaśnie trudno.Zbyt często nie dzwoniłem do mamy,ponieważ nie miałem o czym z nia rozmawiać
i zbytnio nie miałem czasu na takie rozmowy z mamusią.
wierz mi,że nie zapomniałem o Tobie.Cały czas o Tobie myslałem.
Nie było dnia żeby tak nie było.
Ty:Naprawdę ?
H:Tak.
Ty:Oj Harry.
Przytuliłaś go.
H:a i jest jeszcze coś.
Ty:Co ?
Podszedł do ciebie i założył ci piękny naszyjnik z literą H i pierwszą literą Twojego imienia.
H:Na zawsze razem.
Ty:Harry to jest piękne.Dziękuję.
Ustał za Tobą i przytulił cię od tyłu.Nagle zacząl całować cię po szyi.
Poczułas lekkie dreszcze.Ale przyjemne dreszcze.Potem pocałunki przeniosły się na Twoje usta.
Odwrócił cię , spojrzał prosto w Twoje oczy i pocalował najdelikatniej,ale zarazem najbardziej namiętnie jak potrafił.Poczułaś ciepło i motylki w swoim brzuchu.Całowaliście się dobre 10 minut.
T: Wow Harry to było piękne.
H:Musiałem to zrobić.Nie mogłem się powstrzymać.Jesteś taka piękna.
Kocham Cię [T.I] od naszego ostatniego spotkania ciągle o Tobie myślałem.Nie jako o przyjaciółce
tylko o dziewczynie,ktorą na zabój kocham i nie mogę bez niej żyć.Tylko martwi mnie jedna
rzecz czy ona darzy mnie też jakimś uczuciem.
Ty:Ha .. Harry ja ciebie też kocham.
Harry nic nie powiedzial tylko zaczął cię znów całować.Pocałunki schodziły niżej na szyję.
Wziął cię na ręcę nie przestając całować.
Ty:Do mnie pokoju.-powiedziałas bo chłopak najwyraxniej nie wiedział gdzie ma się udać.
Gdy już weszliście położył cię na łóżku.Zdjął z siebie i ciebie bluzkę.
H:Jesteś pewna,że chcesz to zrobić ?
Ty:Nigdy nie byłam bardziej pewna.Tylko jak mama wróci do domu ..
H:O to się nie martw szybko nie wróci.Powiedziałem mamie,że chcę z Tobą porozmawiać sam
na sam i powiedzieć ci coś bardzo ważnego,więc szybko Twojej z domu nie wypuści.
Ty:w takim razie chodź tu kocie.
teraz to ty byłaś na górze.Całowałas jego nagi tors.Potem powróćiłaś do ust.
Całowaś je zachłannie tak jakby ktoś miał ci je zaraz zabrać.
Koniec gry wstępnej.Wszystkie Wasze ubrania są na podłodze.
Harry popatrzył się na ciebie i wsadził swoje dwa palce w ciebie.
Pisnęłaś.Bawił się nimi w Tobie dopóki nie poczuł,że zaraz dojdziesz.Wyjął palce i pokierował kolegą
do twojej kobiecości.Najpierw wszedł lekko.Znów zabolało.
Potem było już z górki.Czułaś się cudownie.Właśnie tak wyobrażałaś sobie swój pierwszy raz.
Długo się bawiliście.Poczułaś,że zaraz dojdziesz i on zresztą też.
Parę pchnięć i będziecie u szczytu.
Ty:Aaa dochodzę !
H:Ja też !
I doszliście .Wtrysnął na Twój brzuch.Opadliście na łóżko zmęczeni.
H:To było niesamowite i ty też.
TY:Ty też byles niczego sobie.
H:Niczego sobie ?
Ty:No dobrze byleś najbardziej najzajebistrzy.
H:No !
Chwilę jeszcze poleżeliście,poprzytulaliście się.
Poszliście się wykąpać.Po kąpieli zeszliście na dół.Zrobiłaś coś do jedzenia i włączyliście sobie film.
Po chwili przyszła Twoja mama.
M:[T.i.] jesteśmy już !
Ty:W pokoju jestem !
M:Dobra nie będę Wam przeszkadzać.
Po filmie zdecydowaliście,że pójdziecie sie przejśc do wesołego misteczka.
Poszłas na górę ubrałaś sie i zeszłaś na dół do swojego loczka.
Pożegnałaś się z rodzicami i wyszliście do niego.
Ty:Dzień Dobry !
Anne : Cześć kochanie !
H:Mamo idziemy do wesołego miasteczka.
Anne: Dobrze.
Poszłaś na chwilę przywitać się z Gemmą, a Hazza został z mamą.
Po 10 minutach wróciłaś do nich.Podeszłaś do Hazzy i złapalaś go za rękę.
On cię pocałował.Mama Hazzy spojrzała się na Was i spytała.
Anne : Czy ja o czymś nie wiem ?
H:Od dzisiaj z [T.I.] jesteśmy parą.
Anne : Naprawdę ? Nawet nie wiecie jak się cieszę !
Gemma : Co tak krzyczysz !
Anne: Harry  [T.I] są razem !
Gemma : No nareszcie sie odważyłeś !
Anne : to ty o wszystkim wiedzialaś ?
Gemma : Yhym właśnie tak.
Anne : i nic nie powiedzialaś ?
GEmma : Przykro mi tajemnica.
Anne : Nieważne . O boże jak się cieszę.
Przytuliła Was i ucałowala.
H:Dobra mamo starczy.Idziemy.
Anne : Milej zabawy.
Gemma : Paaaa
Ty i H : Paaaaa
Po wesolym miasteczku wrócilaś do domu.

* 2 tygodnie później *
Nadchodzi dzień wyjazdu Hazzy.Nie jest ci przykro bo jedziesz razem z nim.
Niechcesz opuszczać rodziny,ale czs żebyś się usamodzielniła.
Bedziesz ich odwiedzała zawsze kiedy będziesz mogła.
Harry : Musimy już jechać !
Ty:Dobrze to pa mamo ! Dowidzenia pani pa Gemma. !
Anne : Nie mów na mnie pani jestem Anne.
H:Pa mamusiu , siostrzyczko.
Anne:Och syneczku będe tęskniła.
H:Niedługo wpadniemy znowu.
Styles zapakował resztę bagaży i pojechaliście.

Od tamtej pory byliście już zawsze razem.A naszyjnik od Harrego miałaś na szyi cały czas aż do swojej śmierci.








wtorek, 15 stycznia 2013

Harry

Siedzisz w swoim pokoju na łóżku i zapalasz kolejnego papierosa.
-Przestań ! Przed chwilą palilaś ! Wykończysz mi się !-powiedział Liam
-Nie mogę ! Muszę inaczej ja tego nie przezyję ! To mnie odstresowuje.
-Wiem,że jesteś załamana,ale proszę niechcę żebyś jeszcze i ty
trafiła do szpitala.Tak samo jak Harry ....
ty nieodpowiedziałaś nic i wybuchłaś płaczem.
Harry miał okropny wypadek i od miesiąca jest w śpiączce.
Nie możesz się z tym pogodzić.Jego szanse na przeżycie są
bardzo małe.Całymi dniami i nocami przesiadujesz przy jego łóżku
trzymając go cały czas za rękę.Mówisz do niego,lecz on nawet
ani drgnie.Jesteś na ostatkach sił.Od dwóch dni nie byłaś u niego.
Chłopcy kazali ci odpoczywać.
Pewnego dnia jak leżałaś w domu zadzwonił do Ciebie
Liam.Odebrałaś.
ty:Halo ?
Li:[t.i.] przyjeżdżaj szybko do szpitala ! Harry się obudził i
chce cię widzieć !
ty:Naprawdę ? Juz jadę !
Rozłączyłaś się i szybko ubrałaś.Nie mogłaś w to uwierzyć.
Byłaś taka szczęśliwa.To jakiś cud,że on w ogóle się obudził.
Po 15 minutach byłas w szpitalu.
Szłaś tym korytarzem i szlaś.wydawało ci się,że ten korytarz nigdy
się nie skończy.
-No już ! Pokój 69.-powiedziałaś i wzięłaś głęboki oddech.
Pociągnęłaś za klamkę i otworzyłaś drzwi.
Hazza od razu odwrócił głowę w Twoją stronę i uśmiechnął się.
Po policzku poleciały ci łzy.
Weszłaś do pokoju i podeszłas do niego.
Chłopcy wyszli i zostawili Was samych.
Podeszłaś bliżej niego i złapałaś go za rękę.
H:Hej [t.i.]-powiedział z ledwością.Był jeszcze słaby.
ty:Cześć kochanie-powiedziałaś ciągle płacząc.
H:Nie płacz już wszystko dobrze.
Ty:Harry ja płaczę ze szczęścia.
H:[t.i] ?
Ty:Tak ?
H:Mogłabyś mnie pocałowac ?
Ty:Oczywiście.
Zbliżyłaś twarz do jego twarzy.Poczułaś jego ciepły oddech.
Lekko musnęłaś jego usta.Tęskniłaś za nimi.Były takie ciepłe.
Twój pocałunek był delikatny,ale bardzo czuły.
Harry jednak go pogłębił.Z ledwością,ale to zrobił.
Brakowało ci tego.Tej bliskości z nim.
H:Kocham Cię
Ty:Ja ciebie też
H:wiesz przez ten czas kiedy byłem w śpiączce ja cały czas cię
słyszałem.Dzięki Twoim słowom się wybudziłem.
One pomogły mi to przezwyciężyć.Dziękuję.
Ty:Kochanie zrobiłabym wszystko dla ciebie.
Cały dzień spędziłaś z nim.Nie mogłas zostać z nim na noc.
Poszłaś do domu zjadlaś,umyłas się i poszłaś spać.

* 2 tygodnie później *
Przez cały ten okres przychodziłaś do Harrego codziennie.
Siedziałaś tam do wieczora.Duzo rozmawialiście.
Dzisiaj wypisują go ze szpitala.
Ty:no już wszystko spakowane.
H:Nareszcie do domku.
Li:Gotowi ?
Ty i H : Tak
Pojechaliście do domu.Musiałaś się nim jeszcze trochę
opiekować w domu.Do póki nie odzyska sił.
Długo to nie trwało.gdy całkowicie wyzdrowiał zaczęliście
żyć na nowo.Zakochaliście się w sobie jeszcze bardziej.
Chodziliście na randki jak za dawnych czasów.
Niedawno była Wasza rocznica.
Harry bardzo się postarał.To był najpiękniejszy dzień
w Twoim życiu.Hazza ci się oświadczył.
Spędziłaś z nim cudowną noc.A owocem tej nocy jest małe
Hazziątko,które przyjdzie na świat za 6 miesięcy.
Natomiast za 2 będziesz już panią Styles.

niedziela, 6 stycznia 2013

Harry / Zayn

Jesteś z Harrym od roku.Kochacie się i jesteście szczęśliwi.
Dogadujecie się bardzo dobrze i rozumiecie się bez słów.
Ale ostatnio Zayn zaczynał się dziwnie zachowywać.
Patrzył się na ciebie tak jakby miał ochotę na ciebie.
Nie zaprzeczysz, że też cię trochę pociągał..trochę...bardzo.
Coraz częściej chodził po domu bez koszulki.
Na widok jego gołego torsu robiło ci się gorąco.
Pewnego dnia wszyscy wyszli z domu..
Zostałaś sama z Malikiem.A jeszcze Harry był w domu.
Był w sypialni tak samo jak i Zayn.
Ty zeszłas na doł by obejrzeć jakiś film, bo ci się nudziło.
W końcu wybrałaś i włączyłaś.
Chłopcy po chwili dołączyli do ciebie.
Siedziałas pomiędzy Hazzą, a Zaynem.
Czułaś wzrok Zayna na sobie.
Zaczął się film.Wtuliłas się w Hazzę.Było ci niewygodnie, więc znowu powróciłaś do pozycji siedzącej.Zayn zaczął jeździć palcem po zewnętrznej części Twojego uda.Spojrzałaś się na niego kątem oka.Był bardzo dyskretny. tutaj ogląda film, a tutaj cię maca.
Jego ręka powędrowała wyżej.Złapał cię za tyłek.
Zdenerwowało cię to.
Pstanowiłas, że pójdziesz do kuchni po jedzenie.
Ty : Idę po coś do jedzenia chce ktoś ?
H : Zrób mi kanapkę jakbyś mogła.
Ty : Dobrze kotku, a Ty Zayn chcesz coś.
Z: Też bym prosił kanapkę.- powiedział puszcząjąc oczko i przygryzając wargę.
Poszłaś do kuchni.Gdy robiłaś kanapki słyszałaś, że ktoś wszedł do kuchni.Myślałaś, że to Harry, więc się nie odwracałaś.
Nie wiedziałaś, że to był Zayn.podszedł do ciebie i pocałował lekko w szyję.
Ty : Kochani..- nie dokończyłas bo odwróciłaś się i zobaczyłas Zayna
Ty : Co ty tu robisz ?!
Z: Shhhh. Przyszedłem do ciebie.Złapał cie w talii i przyciągnął do siebie.
Ty: Przestań bo Harry może wejść w każdej chwili.
Z:Nie wejdzie ogląda sobie film.
Ty : Przestań.Nie chcę.
Z: Pozwól mi a poczujesz się tak samo jak wtedy.
Ty :To był mój błąd ja kocham tylko Harryego.
Z: Błąd, ale parę razy się ze mną przespałaś.

Ty : Mówiłam ci, że to był jeden jedyny raz, którego teraz żałuje.
Z: Czyżby ?
Ty : Tak !
Przybliżył swoją twarz do twojej.Zrobiło ci się gorąco.
Lekko musnął Twoje usta.Ledwo, co je dotknął.
Ty się rozpłynęłaś i chciałas pogłębić pocałunek, ale on się odsunął.
Z:Jednak nadal masz na mnie ochotę. Wiedziałem. Mnie nikt się nie oprze.
Ty : Wmawiaj sobie dalej.
Z: Nie wmawiam to są po prostu fakty.Wiem, że masz na mnie ochotę i ja na ciebie też. Więc na co czekamy.
Podszedł do ciebie przyciągnął cię do siebie.Zaczął opuszkami palców jeździć po twojej twarzy, a druga jego ręka spoczęła na twoim tyłku.Twoje ciało ogarnęły dreszcze.
Odwzajemniłaś pocalunek, chociaż wiedziałaś, że Harry może w każdej chwili wejść do kuchni.
Słyszeliście kroki.
Ty:Odsuń się idzie Harry 
Z: No wiem przecież słyszę.
H: Co tak długo ? !
Ty: Szukałam masła, bo Niall gdzieś je schował.
H: Ah ten Niall..
z:Daj pomogę ci wziąść ten talerz.
Z:Dokończymy później-szepnął ci na ucho.
Ty z Harrym zostałaś, bo nalewał sobie soku.
Zayn odwrócil się oblizał usta i poszedł do pokoju.
Wzięłaś głęboki oddech i poszłas ze Stylesem do pokoju.
Zayn gdy cię zobaczył przygryzł wargę.Usiedliście na tych samych miejscach, co wcześniej.
Z:Nie mogę sie doczekać.-szepnął ci do ucha.
Przez resztę filmu było nawet spokojnie.
Od czasu do czasu Zayn smyrał cię po nodze.
H: Fajny film.
Ty:Bardzo.
Tak naprawdę nie wiedziałaś o co w ogóle chodziło w tym filmie, ponieważ myślami byłaś gdzie indziej.Myślałaś o tym co sie stało między tobą, a Malikiem w kuchni i o tym co ma się stać później.
H: Ja to idę do Ed'a będę gdzieś za 2 lub 3 h.Jak chcesz to chodź ze mną.
Ty : No i co ja tam będę robiła ?
H: A no też racja.Zostań z Zaynem i obejrzcie jakiś film, bo tamci też szybko nie wrócą.
Z:Chyba tak zrobimy.Prawda [t.i.] ?
TY:Hmm... co ? Aa tak tak.
H: Co ty taka zamyślona ?
Ty A nie nic.
H: Dobra to ja spadam narazie.
Ty: Pa
Z: Siemano.
I wyszedł.Zayn zaczął cię całować.
Ty : Ej zestopuj on dopiero zdążył wyjść może się po coś wrócić.!
Z: Okej, ale nie mogę już wytrzymać.
TY : To trzymaj, bo ja i tak nie mam na nic ochoty zwłaszcza z tobą. Bynajmniej nie mam zamiaru.
z: Napewno jesteś pewna ?
Ty : Jak nigdy.
Wstałaś i chciałaś pójśc do pokoju, gdy Zayn złapał cię i przerzucił przez ramię.
Ty: aaa ! Zostaw mnie !!
Z : Chciałabyś.
Ty :No proszę !!
Z :Dopiero wtedy kiedy dostanę to czego chcę.
Zaniósł cię do swojego pokoju i rzucił na łózko.
Próbowałaś uciec, ale on był silniejszy.Zamnknął drzwi na klucz i wrocił do ciebie.
Całował cię p szyi i zdjął ci bluzkę.Byłas w samym staniku.
Ty : Zayn proszę cię ja niechcę 
Z : Zaraz ci wróci ochota.
Pocałował cię bardzo namiętnie.Przez chwilę się wyrywałaś, ale potem już uległaś.Zayn zawsze bosko całował.Przy jego pocałunkach mogłas się rozpłynąć.
Stopniowo wasze ubrania lądowaly na podłodze..
Zrobiliście to.Jeszcze w sypialni Twojej i Harrego.
Zamiast miec poczucie winy czułaś się spelniona i zaspokojona.
Sama nie wiesz czemu sex z Zaynem był tak świetny za każdym razem.
Poleżeliście trochę,ubraliście się i zeszliście na dół.Posłałaś jeszcze łóżko.
Po 15 minutach wrócił Harry.Ty z Zaynem byłaś w kuchni.
H:Juz jestem !
Ty:Harry wrócił dobrze,że skończyliśmy szybciej.
Z:Miało się to wtczucie czasu.Okej ja spadam idę do pokoju wykapie się i pókde spać.
Zmęczyłaś mnie kocurze.
Ty:hmmm. 
Podszedl do ciebie i bardzo namiętnie pocalował.
Kiedy Harry wszedł do kuchni poczułas ukłucie w sercu.
A gdy zbliżył się do ciebie i spojrzałaś mu w oczy zabolało jeszcze bardziej.
Zrozumiałas,że źle zrobiłas sypiając z Zaynem, że tak naprawdę to Harrego tylko kochasz i 
nie zamierzasz kochac kogoś innego.
Przez długi czas nie miałas odwagi powiedzieć Harremu twojej przygodzie z Zaynem.
Lecz sumienie zżeralo cię coraz bardziej.Pewnego dnia powiedziałaś mu to.
Nie chciał z Tobą rozmawiać.Załamał się i przez parę dni nie wychodził z pokoju.
Nie odzywał się do Ciebie przez miesiąc.Do Zayna zresztą też.
Dzięki chłopakom mialaś okazję z nim porozmawiać.Musiałaś mu coś powiedzieć.
Coś bardzo ważnego.Mianowicie to,że byłaś w ciąży.
Wiedziałaś, że to dziecko Harryego ,ponieważ od tamtego razu kiedy spałaś z Zaynem minęły 4 miesiące, a w ciązy jesteś 3.
A po za tym Zayn zawsze się zabezpieczał, a harry praktycznie nigdy.Dziwne, że już wcześniej nie wpadliście.
Gdy mu to powiedziałaś ucieszył się.Myslałaś,że jak mu to powiesz to cię wyrzuci,i powie żebyś
poszła do Zayna,ale nie zrobił tego.Wręcz przeciwnie przytulił cię i pocałowal w czoło.
Powiedział ci , że dawno ci wybaczył.Wybaczył ci bo cię bardzo kochał i nie chciał stracić.
Zaynowi również wybaczył.Chociaż nie jest już z nim tak blisko jak kiedyś.
Ale liczy się to, że znów jesteście razem . Wszyscy.Cała Wasza 6 jak kiedyś.
Niedługo będzie was 7,a Twoje nazwisko będzie brzmiało Styles, ponieważ Harry ci się oświadczył.

sobota, 5 stycznia 2013

Louis


Włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=ML_-d-UFOkg

Spojrzałam jeszcze raz na niego.Widac było w jego oczach smutek,żal i ból.
Ja nie wyglądałam najlepiej.
Rozstaliśmy się 2 miesiące temu.Kocham go,ale musielismy.
Moja rodzina nie akceptuje go.Nie pozwalają mi się z nim spotykać.
Nie raz umawiałam się z nim po kryjomu żeby rodzice nie wiedzieli.
Zazwyczaj umawialiśmy się u niego w domu.
Chciałabym  do niego teraz podejść,ale nie mogę jestem z całą rodziną.
Moge się tylko na niego teraz popatrzeć.
Boże mój biedny Lou ! - mówiłam sama do siebie.
Jak ja go Kocham ! Chcę znowu poczuć jego zapach , usta .Chcę znów móc
patrzeć w jego lazurowe oczy godzinami.Lecz nie mogę.
Czmu to właśnie musiało przydarzyć się mnie ?! Czemu ?!
Czemu oni nie chcą go zaakceptować ? ! Nierozumiem tego !
-Mamo wyjdę do łazienki - powiedziałam do niej
-Dobrze córeczko-odpowiedziała
Ruszyłam w stronę WC.Nie chiało mi się szłam bo Louis miał tam być.
Serce biło mi jak młot.Niemogłam się doczekać kiedy go zobaczę.
Wydawło mi się że ta droga do WC nigdy sie nie skończy.
Gdy go zobaczyłam myślałam,że zemdleję.
Podeszlam do niego i od razu wpiłam się w jego usta.
Czułam się jak głodny człowiek, który potrzebuje czegoś by zaspokoić głód.
Moim zaspokojeniem były jego usta.Miękkie i czerwone.
-Kocham Cię i tęsknię-powiedział
-Ja ciebie też.Ja też tęsknię i to bardzo - odpowiedziałas
Wtulilaś się w niego.Nie chciałas go puścić.
Trwaliście tak bardzo długo,ale nagle słyszeliście jakieś krzyki.
Przetsraszyłaś się.Wyjrzalaś zza ściany i ujrzalas jakiegoś zbira z bronią w ręku.
Strasznie się bałaś.Chciałas się schować,ale zbir cię zauważył.
Z:Cześć śliczna.
Ty:Odczep się !
Lou : Odwal się od niej  !
Nie pomogło wziął cię i zabrał ze sobą.
Z:Jeśli nie dacie pieniędzy zabije te ślicznotkę tylko najpierw się z nią zabawię.
Zaczął całować cię po szyi.
Louis nie mógł już wytrzymać.Podbiegł do niego.
Lou: Zostaw ją !
Zaczęła się przepychanka.Pistoletu nie było widać.
Nagle usłyszałaś strzał.Krzyknęłaś.
Nie wiedziałaś kto dostał.Nagle spojrzałaś na Louisa, który powoli się zsuwal na ziemię.
Dostał w brzuch.Widziałaś wielką czerwona plamę.
LOUIS !! Nie !! krzyknęłaś .Podeszłas do niego i złapałaś go za rękę.
Ty:Nie odchodź ! Proszę nie zostawiaj mnie ! - mówiłas dławiąc się łzami.
Nie wiadomo kiedy ktoś zadzwonił po policję.Ale się zjawiła .
Policjant : ani kroku dalej ! Odłóz pistolet ! 
Zbir odlozył broń.Skuli go i wynieśli.
Karetka równiez przyjechała.Zabrali go.Pojechałaś z nim.
Przez całą drogę trzymałaś go za rękę.
Modliłas się żeby z przeżył.
Gdy dojechaliście musialas zostać na korytarzu, a Louisa zawieźli na salę operacyjną.
Twoi rodzice też już przjechali.
Tata : Córusiu jak się czujesz ? 
Ty:A jak mam się czuć ? Chłopak,którego kocham może nie przeżyć ! A ty jeszcze się pytasz jak ja się czuję?! Chyba widać.
Mama: Zostaw ją jest załamana.
[t.i.] jesli przeżyje zaakceptujemy go. Uratował ci życie.
Ty:Teraz zmądrzeliście ? Wtedy kiedy on walczy o życie?! Musiała sie stać tragedia żebyście go zaakceptowali ? Jesteście żałośni.
Po 15 minutach przyszedł lekarz.
Ty:Doktorze ! Jak z Louisem ?
Lekarz : Przykro mi , ale nie udało nam się uratować.Kula przbiła wszystko.
Ty:Nie moj Lou !! To nie może być prawda !!! Gdzie on jest ! - zalałas się łzami nie mogłaś się opanować
M:Spokojnie spokojnie .
Ty: Nie spokojnie moja miłość właśnie odeszla z tego świata, a ty mi mówisz spokojnie.?!
To wszystko przez Was gdybyście go zaakceptowali to wszystko byłoby dobrze.!
A tak już nihdy nie spojrzę mu w oczy, nie powiem kocham cię,a ni nie poczuję smaku jego usyt.
Wyrwałaś się od mamy i wybiegłaś ze szpitala.pobiegłas w to miejsce,gdzie się poznaliście.
Nad jeziorem.Tam pierwszy raz się spotkaliście i w tym samym miejscu wyzanł ci milość i pocałował.
Nie mogłaś się opanować od płaczu.Nie mogłaś w to uwierzyć , że już go nie zobaczysz.
Spojrzałaś na taflę wody i ujrzalaś jego twarz.
NIE LOUIS ! krzyknęlaś i upadłas na ziemię.
Wiedziałaś,że bez niego nie wytrzymasz.Wyjęłaś z kieszeni swój syzoryk,który zawsze nosiłas 
przy sobie.Zaczęłaś pisać na drzewie.
Wyryłaś napis : '' Louis + [t.i.] LOVE FOREVER .
Gdy skończyłaś spojrzalaś jeszcze raz przd siebie.
Zaczęłaś podcinać sobie żyły.
Ty:Przepraszam Louis,ale muszę to zrobić.Nie wytrzymam bez ciebie.-mowiłas do siebie.
Krew lala się strumieniami.Powoli czulaś,że powieki stają się ciężkie i tracisz przytomność.
Upadłas.Przez chwilę jeszcze byłas przytomna.Zaśpiewalaś Waszą ulubioną piosenkę 
i umarłaś.
Nareszcie możesz być ze swoim Louisem.Nikt Wam nie przeszkodzi w byciu razem.