sobota, 5 stycznia 2013

Louis


Włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=ML_-d-UFOkg

Spojrzałam jeszcze raz na niego.Widac było w jego oczach smutek,żal i ból.
Ja nie wyglądałam najlepiej.
Rozstaliśmy się 2 miesiące temu.Kocham go,ale musielismy.
Moja rodzina nie akceptuje go.Nie pozwalają mi się z nim spotykać.
Nie raz umawiałam się z nim po kryjomu żeby rodzice nie wiedzieli.
Zazwyczaj umawialiśmy się u niego w domu.
Chciałabym  do niego teraz podejść,ale nie mogę jestem z całą rodziną.
Moge się tylko na niego teraz popatrzeć.
Boże mój biedny Lou ! - mówiłam sama do siebie.
Jak ja go Kocham ! Chcę znowu poczuć jego zapach , usta .Chcę znów móc
patrzeć w jego lazurowe oczy godzinami.Lecz nie mogę.
Czmu to właśnie musiało przydarzyć się mnie ?! Czemu ?!
Czemu oni nie chcą go zaakceptować ? ! Nierozumiem tego !
-Mamo wyjdę do łazienki - powiedziałam do niej
-Dobrze córeczko-odpowiedziała
Ruszyłam w stronę WC.Nie chiało mi się szłam bo Louis miał tam być.
Serce biło mi jak młot.Niemogłam się doczekać kiedy go zobaczę.
Wydawło mi się że ta droga do WC nigdy sie nie skończy.
Gdy go zobaczyłam myślałam,że zemdleję.
Podeszlam do niego i od razu wpiłam się w jego usta.
Czułam się jak głodny człowiek, który potrzebuje czegoś by zaspokoić głód.
Moim zaspokojeniem były jego usta.Miękkie i czerwone.
-Kocham Cię i tęsknię-powiedział
-Ja ciebie też.Ja też tęsknię i to bardzo - odpowiedziałas
Wtulilaś się w niego.Nie chciałas go puścić.
Trwaliście tak bardzo długo,ale nagle słyszeliście jakieś krzyki.
Przetsraszyłaś się.Wyjrzalaś zza ściany i ujrzalas jakiegoś zbira z bronią w ręku.
Strasznie się bałaś.Chciałas się schować,ale zbir cię zauważył.
Z:Cześć śliczna.
Ty:Odczep się !
Lou : Odwal się od niej  !
Nie pomogło wziął cię i zabrał ze sobą.
Z:Jeśli nie dacie pieniędzy zabije te ślicznotkę tylko najpierw się z nią zabawię.
Zaczął całować cię po szyi.
Louis nie mógł już wytrzymać.Podbiegł do niego.
Lou: Zostaw ją !
Zaczęła się przepychanka.Pistoletu nie było widać.
Nagle usłyszałaś strzał.Krzyknęłaś.
Nie wiedziałaś kto dostał.Nagle spojrzałaś na Louisa, który powoli się zsuwal na ziemię.
Dostał w brzuch.Widziałaś wielką czerwona plamę.
LOUIS !! Nie !! krzyknęłaś .Podeszłas do niego i złapałaś go za rękę.
Ty:Nie odchodź ! Proszę nie zostawiaj mnie ! - mówiłas dławiąc się łzami.
Nie wiadomo kiedy ktoś zadzwonił po policję.Ale się zjawiła .
Policjant : ani kroku dalej ! Odłóz pistolet ! 
Zbir odlozył broń.Skuli go i wynieśli.
Karetka równiez przyjechała.Zabrali go.Pojechałaś z nim.
Przez całą drogę trzymałaś go za rękę.
Modliłas się żeby z przeżył.
Gdy dojechaliście musialas zostać na korytarzu, a Louisa zawieźli na salę operacyjną.
Twoi rodzice też już przjechali.
Tata : Córusiu jak się czujesz ? 
Ty:A jak mam się czuć ? Chłopak,którego kocham może nie przeżyć ! A ty jeszcze się pytasz jak ja się czuję?! Chyba widać.
Mama: Zostaw ją jest załamana.
[t.i.] jesli przeżyje zaakceptujemy go. Uratował ci życie.
Ty:Teraz zmądrzeliście ? Wtedy kiedy on walczy o życie?! Musiała sie stać tragedia żebyście go zaakceptowali ? Jesteście żałośni.
Po 15 minutach przyszedł lekarz.
Ty:Doktorze ! Jak z Louisem ?
Lekarz : Przykro mi , ale nie udało nam się uratować.Kula przbiła wszystko.
Ty:Nie moj Lou !! To nie może być prawda !!! Gdzie on jest ! - zalałas się łzami nie mogłaś się opanować
M:Spokojnie spokojnie .
Ty: Nie spokojnie moja miłość właśnie odeszla z tego świata, a ty mi mówisz spokojnie.?!
To wszystko przez Was gdybyście go zaakceptowali to wszystko byłoby dobrze.!
A tak już nihdy nie spojrzę mu w oczy, nie powiem kocham cię,a ni nie poczuję smaku jego usyt.
Wyrwałaś się od mamy i wybiegłaś ze szpitala.pobiegłas w to miejsce,gdzie się poznaliście.
Nad jeziorem.Tam pierwszy raz się spotkaliście i w tym samym miejscu wyzanł ci milość i pocałował.
Nie mogłaś się opanować od płaczu.Nie mogłaś w to uwierzyć , że już go nie zobaczysz.
Spojrzałaś na taflę wody i ujrzalaś jego twarz.
NIE LOUIS ! krzyknęlaś i upadłas na ziemię.
Wiedziałaś,że bez niego nie wytrzymasz.Wyjęłaś z kieszeni swój syzoryk,który zawsze nosiłas 
przy sobie.Zaczęłaś pisać na drzewie.
Wyryłaś napis : '' Louis + [t.i.] LOVE FOREVER .
Gdy skończyłaś spojrzalaś jeszcze raz przd siebie.
Zaczęłaś podcinać sobie żyły.
Ty:Przepraszam Louis,ale muszę to zrobić.Nie wytrzymam bez ciebie.-mowiłas do siebie.
Krew lala się strumieniami.Powoli czulaś,że powieki stają się ciężkie i tracisz przytomność.
Upadłas.Przez chwilę jeszcze byłas przytomna.Zaśpiewalaś Waszą ulubioną piosenkę 
i umarłaś.
Nareszcie możesz być ze swoim Louisem.Nikt Wam nie przeszkodzi w byciu razem.







2 komentarze: