niedziela, 7 października 2012

Louis

''Pani chłopak Louis Tomlinson nie żyje''Zginął w wypadku''-pamiętam te słowa do dzisiaj i nigdy ich chyba nie zapomnę.To przeze mnie zginął.
I.T.P-nie mów tak ! Musiało tak się stac i już ! Nie obwiniaj się za to - krzyknęła na mnie przyjaciółka
Ty-Gdyby do mnie nie jechał nadal by żył, ale  miałam mu coś ważnego do powiedzenia , a mianowicie to, że jestem w ciąży.
Ten dzień zapowiadał się bardzi pięknie, lecz miał tragiczny koniec.
Był to piekny, słoneczny dzień.
Wstałam , umyłam się ogólnie zrobiłam te czynności, które robię codziennie.
Po południu miałam wizytę u lekarza, ponieważ ostatnio źle się czułam.Podejrzewałam ciążę, ale chciałam sie upewnić.Zbliżała się ta godzina.Wsiadłam w samochód i pojechałam.U lekarza spędziłam 1h.Moje podejrzenia sie potwierdziły.Byłam w 3 miesiącu ciąży.Od razu zadzwoniłam do Lou i powiedziałam, że musimy się spotkać, bo mam mu cos ważnego do powiedzenia.Zgodził się.On zawsze był taki kochany.
Wróciłam do domu wzięłam prysznic i sie przebrałam.Za godzinę miałbyc  Lou. Wyrobiłam się w 40 minut, wiec miałam 20 minut żeby coś zjeść.Zadzwonił telefon.To był mój kochany Tommo.
Lo:Cześć kochanie.Juz do ciebie jadę.
Ty:Ok,Czekam
Lo:Pa.Kocham Cię
Ty:No pa.Ja ciebie też
Wtedy nie wiedzialam, że już nigdy nie usłyszę tego pieknego głosu.
P półgodzinnym oczekiwaniu na Louisa niepokoiłm się już, ale pomyslałam , że pewnie stoi w korku.
Po chwili zadzwonił tekefon.Wyświetlił sie jego numer, więc odebrałam.
Ty:Halo Lou !-zapytałam
Ktoś:Czy pani jest dziewczyną Louisa Tomlinsona?-odpowiedział jakiś nieznajomy głos
Ty:Tak , a cos mu się stało.
Ktoś:Bardzo mi przykro, ale pani chłopak Louis tomlinson nie żyje.Zginął w wypadku.-słyszałam w słuchawce.
Wypuściłam telefon z ręki, upadłam na ziemię i zaczęłam płakać.Nie mogłam w to uwierzyć.
''Dlaczego on''Czemu mi go zbrałes''-krzyczałam
Po jakiejś chwili przyjechali chłopcy byli załamani.
Pojechalismy do szpitala zobaczyć Lou.Gdy doterliśmy wbiegłąm tam jak szalona.
Lekarz zaprowadził mnie do ukochanego.Wyglądał jakby spał.Podeszłam do niego i się do niego przytuliłam.Zaczęłam płakać.Spędziłam tam z godzinę.Nie chciałam stamtąd wychodzić, ale musiałam.
Pojechaliśmy potem z chłopcami do nich do domu.
Byłam wykonczona i od razu połozyłam się spac.
Nadszedl dzień pogrzebu.Bylo mnóstwo osób.Wszyscy płakali.
Przeczytałam swoją przemowę , którą przygotowałam dla Lou.
Po pogrzebie zostałam jeszcze przy jego grobie by z nim porozmawiac.
Nie dano mi z nim długo posiedzieć, ponieważ chłopcy zabrali mnie do domu.
Przez wiele tygodni nie moglam sie pozbierać.Wszędzie go widzialam.Nie mogłam się pogodzić z ta mysla, że go juz nie ma.Zapisalam się do psychologa i jest coraz lepiej.
Od pogrzebu minęło juz 10 miesięcy.Nasz synek ma już 4 miwsiące.Jest bardzo podobny do swojego tatusia.Nazwałam go Louis Junior.Będzie mi go  przypominał.
Będzie przypominał wspaniałego człowieka, którego nigdy nie zapomnę i k tóry na zawsze pozostanie w moim sercu.




5 komentarzy:

  1. Jak już pisałam na fb jest bardzo wzruszający <3
    ryczę normalnie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już na samym początku zaczełam ryczeć

      Usuń
  2. http://besty.pl/2502041 Obejrzcie to o tym lecz to nieprawda lecz pasuje do tego opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  3. LOUIS ŻYJE, PRZEZ TE PIERDOŁY DZIECI SIĘ NIEDA USPOKOIĆ.

    OdpowiedzUsuń